środa, 21 września 2011

życie codzienne cz.5

kolejny dzień spędziłam z siostrą. humor, jak się domyślacie, miałam świetny. w końcu odzyskałam przyjaciela. oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będzie tak, jak na początku, a bynajmniej nie od razu. na odbudowanie wszystkiego trzeba będzie poświęcić dużo czasu, ale czy to ma jakieś znaczenie? teraz liczy się to, że daliśmy sobie drugą szansę na przyjaźń. nie zmarnujemy tego.
- gdzie idziemy ? - zapytała siostra.
- nie wiem, skoro wzięłam aparat, to możemy iść na zdjęcia - zaproponowałam.
- spoko, ale najpierw pójdziemy do biedronki.
- okej .
przez następne kilka minut się nie odzywaliśmy aż w końcu...
- ja pierdole, uważaj kurwa mać! - krzyknęłam, łapiąc ją za rękę i pociągając do tyłu - pod samochód byś wpadła, wariatko. tak trudno się rozglądnąć przed pasami ? - zapytałam wystraszona. odpowiedziała mi śmiechem. no tak. cała ona. nigdy niczym się nie przejmowała i miała wyjebane po całości na wszystko i na wszystkich. w zasadzie trochę jej tych cech charakteru zazdrościłam. ja taka nie byłam. zresztą nikt w rodzinie taki nie był. często zastanawiałam się nad tym czy to aby na pewno jest moja rodzona siostra, ale po tych długich refleksjach zdecydowanie mogłam stwierdzić, że tak.
pocykałyśmy kilkadziesiąt fotek i poszłyśmy do domu. robiło się zimno, więc nie miałyśmy największej ochoty siedzieć na dworze i marznąć. nie chciałam zimy. tak bardzo jej nie lubiłam. śnieg, ta ponura atmosfera. grrr. na samą myśl o tym przechodzą mnie ciarki.
- zrobić ci kakao ? - zapytała mnie siostra, kiedy weszliśmy do kuchni.
- no możesz, jakby co to jestem u siebie, idę wrzucić zdjęcia na komputer - poinformowałam i poszłam.
przeglądając dzisiejsze fotografię, uśmiechałam się sama do siebie. kochałam ją. była dla mnie bardzo ważna. owszem, często się kłócimy, ale wiem, że bez niej nie było by tak samo. była mi potrzebna. przecież to ona jest przy mnie, gdy jest źle. to ona mnie wspiera, pomaga mi. tylko z nią potrafię śmiać się na środku ulicy jak pojebana, nie zwracając na ludzi, przechodzących obok. jest mi niezbędna, po prostu.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne, tylko krótkie i rzadko dodajesz!A my przecież bardzo lubimy Twje opowiadania! :D

    OdpowiedzUsuń